Czy Was też ta pogoda tak bardzo przygnębia jak i mnie ? Szczerze, pada dopiero kilka dni, a ja mam już dosyć.
Chciałabym przedstawić Wam dzisiaj trzy (z kilku - ale o tym w następnych postach ;) ) produkty, których używałam we wrześniu najczęściej.
Mój number 1 bronzer Mac w odcieniu Harmony :
Jestem z niego bardzo zadowolona, można uzyskać super lekki jak i mocny efekt. Nadaje się dla każdego koloru cery. Bardzo łatwo się rozprowadza, oczywiście przy nie umiejętnym nakładaniem tego bronzera narobimy sobie plam, ale co tam, troszkę pudru sypkiego na pędzel i po problemie. Jest matowy, bez żadnych drobinek, bo takowych w bronzerach nie lubię, po za tym przy mojej cerze, drobinki uwypuklały by tylko to, czego nie powinny.
Oczywiście jedynym minusem jest cena, kosztował o ile dobrze pamiętam 87 zł, ale uważam, że jest wart tej ceny. Jeżeli szukacie dobrego bronzera - to przestańcie, bo ten stanie się waszym ulubieńcem :)
Dwa cienie Sable & Parfait Amour
Niestety Parfait amour na zdjęciu wyszedł niebiesko granatowy, a w rzeczywistości jest to fiolecik. Przepiękny kolor, w sam raz dla moich zielonych oczu.
Sable - brązik ze złotem. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.
O cieniach Mac chyba nie muszę zbytnio się rozpisywać, ponieważ każdy je zna, było na ich temat tyle recenzji na youtube, że nie uda mi się zliczyć.
Zawsze używam bazy, także na moich powiekach trzymają się rewelacyjnie. Mocno napigmentowane, niepowtarzalne kolorki.
Cena 49 zł za sztukę.
Życzę Wam miłego wieczorku z ciepłą herbatką w ręku.
R.